Mówi się, że “w marcu jak w garncu” i rzeczywiście był to bardzo nieprzewidywalny ale i niezwykle ciekawy miesiąc.
Trochę sznurków pojawiło się w Muzeum Gazowni Warszawskiej, w której miałam przyjemność wyplatać makramowe serwetki inspirowane koronkami Honoraty Łukasiewiczowej oraz uwielbiane na wszystkich festynach makramowe liście!
Trochę filcu zawitało w Filii BOK na Estrady gdzie wyczarowaliśmy prześlicznie kolorowe pisanki. Za każdym razem zachwycają mnie różnorodne pomysły i piękne wykonanie wszystkich prac!
Najwięcej za to było w nim planowania! Miałam przyjemność rozmawiać z wieloma niesamowitymi twórczyniami, edukatorkami i przedsiębiorczyniami i już niedługo przejdziemy od rozmów do czynów! Na pierwszy ogień pójdzie PSIKNIK czyli Dzień Przyjaciół Psów na którym połączymy działania edukacyjne z rękodzielniczymi. Więcej napiszę w następnym poście a w międzyczasie zapraszam na wydarzenie tutaj: